Ten rok jest szczególny dla Polonii i Polaków za granicą: dwie organizacje diaspory polskiej obchodzą swoje stulecie: Związek Polaków w Niemczech (ZPwN) i Związek Polaków na Łotwie (ZPŁ). Ten ostatni powstał oficjalnie 6 sierpnia 1922 roku w Dyneburgu. Była to wówczas pierwsza organizacja polityczna Polaków nad Dźwiną. Wcześniej istniały już bowiem towarzystwa kulturalne i oświatowe, zakładane od końca XIX wieku, m.in. „Towarzystwo Dobroczynności”, „Auszra” i „Harfa”. Celem Związku Polaków w Łotwie była polityczna reprezentacja mniejszości polskiej w obliczu zbliżających się wyborów do Sejmu Łotwy w październiku 1922 roku.
Tak się bowiem składa, że w tym roku obchodzimy nie tylko stulecie związku, ale także stulecie wyboru pierwszego polskiego posła do Sejmu Łotwy: adwokata i działacza społecznego Jana Wierzbickiego, związanego z Dyneburgiem. To on w latach 1922-1925 samodzielnie reprezentował polską społeczność w łotewskim parlamencie, aż do wyboru drugiego polskiego posła, również prawnika, Jarosława Wilpiszewskiego. Wilpiszewski był jednocześnie przewodniczącym Związku Polaków w Łotwie w latach 1923-1931. Koniecznie trzeba jednak wspomnieć o pierwszej szefowej związku: Stanisławie Dowgiałłównie. Stała ona na czele organizacji zaledwie rok, ale jako ziemianka, działaczka społeczna i oświatowa, emancypantka, wryła się w pamięć Polaków łatgalskich. Związkowcy reprezentowali Polaków nie tylko w Sejmie, ale także w samorządach łotewskich, by wspomnieć choćby o Dyneburgu, Rzeżycy, Lucynie, Krasławie, Lipawie czy Rydze.
Związek Polaków istniał do 1931 roku, gdy został rozwiązany w wyniku kontrowersji politycznych związanych z trudnymi stosunkami polsko-łotewskimi. Jednak już w 1932 roku pojawiło się Polskie Zjednoczenie Narodowe, które kontynuowało działalność polonijną nad Dźwiną (na jego czele również stanął Jarosław Wilpiszewski), zaś w 1939 roku doszło do reaktywacji Związku Polaków w Łotwie. Pod kierownictwem Włodzimierza Ihnatowicza przetrwał on aż do pierwszej okupacji sowieckiej w 1940 roku, gdy został rozwiązany, a jego działacze poddani represjom. Po 1945 roku, gdy Łotwę włączono w skład Związku Sowieckiego, nie było już miejsca na oficjalną działalność polonijną, a życie społeczne Łotewskiej SRR zostało zglajszachtowane. Dopiero w 1978 roku pojawił się „Polonez”, organizacja, w której zrzeszali się Polacy-mieszkańcy Rygi. Czołową w nim rolę odegrali Wanda Puke i Bolesław Gołubiec. Pod koniec lat osiemdziesiątych powstało również Polskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne na Łotwie, którego szefową została działaczka Atmody, członkini Łotewskiego Frontu Narodowego, dziennikarka i filolożka, „kobieta roku Łotwy”, Ita Kozakiewicz, dzo dziś darzona ogromnym szacunkiem nie tylko wśród Polaków, ale i Łotyszy. 14 stycznia 1990 roku oficjalnie odnowiono Związek Polaków na Łotwie, który w nowych okolicznościach został organizacją społeczną. W wolnej Łotwie działa już ona ponad trzy dekady, skupiając Polaków z Rygi, Dyneburga, Rzeżycy, Krasławia, Lucynu, Jekabpilsu, Lipawy, Jełgawy, Jurmały, Tukumsu. Niestety nie wszystkie oddziały udało się zachować.
W latach dziewięćdziesiątych na czele ZPŁ stali Robert Seliszka, prof. Maria Szymańska, Maria Kudriawcewa, Tadeusz Ketler. W latach 2000-2012 funkcję przewodniczącej pełniła Wanda Krukowska, odnowiecielka ZPŁ w Rzeżycy, zaś od 2012 roku jest nim Ryszard Stankiewicz, jednocześnie przewodniczący dyneburskiego „Promienia”. Oddziały ZPŁ mają różne osiągnięcia, wśród nich takie jak święto ulicy Warszawskiej, prowadzenie Domu Polskiego i Centrum Kultury Polskiej, w tym występu „Kukułeczki” (Dyneburg), festiwal kultury polskiej w Posiniu (Lucyn), dni kultury polskiej (Jełgawa), występy zespołu „Bursztynki” (Lipawa). Organizacja prowadzi żywą, aktywną działalność. Opiekuje się także szkołami polskimi w Łotwie, a także miejscami pamięci narodowej. Członkowie ZPŁ sprawują mandaty radnych w radach samorządowych na terenie Łotwy.
Na pewno minione stulecie obfitowało w momenty trudne dla Polaków i dla związku, ale jednocześnie wydarzenia polityczne epoki przełomu otworzyły ponownie możliwość zrzeszania się i prowadzenia aktywności społecznej, kulturalnej i oświatowej. Otwartą kwestią pozostaje, w jakim kierunku pójdzie Związek za 10,15 lat, czy zachowa swoją strukturę, czy poszerzy aktywność – to już jednak pytanie do 40 tysięcy Polaków mieszkających obecnie nad Dźwiną, w tym do absolwentów polskich szkół, którzy będą być może również widzami tej wystawy.